Przyzwyczailiśmy się już do nadaktywności Kremla w Internecie oraz bardziej lub mniej tradycyjnych mediach. Każdy z nas potrafi przecież wskazać co najmniej jeden portal do tego stopnia przesiąknięty ruską propagandą, że nazwę jego często podaje się cyrylicą. Jednak naiwnością wielką byłoby twierdzenie, że z tego oręża nie korzystają inne kraje. W szczególności najbardziej atakowana przez Rosję od przeszło trzech lat Ukraina. Zwłaszcza w Polsce aktywność ukraiń...